Mąkę na chleb kupiłam, już w lecie ale pieczenie odkładałam z miesiąca na miesiąc, myśląc że jest to wypiek bardzo skomplikowany. A jak się okazało nie aż tak bardzo. Sama może bym się za pieczenie nie wzięłam, ale mąż z pracy wraca, a pieczywa w domu brak, śnieg za oknem pada i nie chce się wychodzić, a pieczywa brak. Cóż było robić, albo wyjść do sklepu, albo piec.
Składniki na chleb domowy:
500g mąki (ja użyłam mąki lubella pełne ziarno 3 zboża do wypieku chleba)
50 g drożdży
1 łyżka cukru
2 małe łyżeczki soli (następnym razem dam mniej, bo był troszkę za słony)
Wykonanie:
Drożdże wkruszamy do 300ml letniej wody, dodać cukier i sól. Wszystko dokładnie rozetrzeć, aż do połączenia wszystkich składników. Po dokładnym wymieszaniu, odstawiamy w ciepłe miejsce, aż wyrosną drożdże. Trzeba pilnować, bo szybko wyrastają. Gdy drożdże wyrosną, dodajemy mąkę, jeżeli jest zbyt gęste ciasto dodać kilka kropel wody. Wszystko dokładnie wymieszać. Ciasto ugniatamy, gdyby się zbytnio kleiło, można dodać trochę mąki. Wyrabiać ok. 10 minut. Gdy ciasto ma jednolitą konsystencje, wtedy formujemy kulkę, przykryć ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok godzinę. Gdy podwoi swoją objętość, przełożyć do keksówki wysmarowanej olejem. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez ok godzinę.
Nie miał chrupiącej skórki (bo nigdy nie patrzę na zegarek jak coś gotuję lub piekę i piekłam na „oko”), ale też się nie kruszył.
Kurcze nigdy jeszcze nie piekłam chleba, ale dzięki Twojemu przepisowi chyba się skuszę! 😀
wygląda smakowicie….
Może upiekę taki chlebek. A powiedz mi czy on na drugi dzień nadaje się do jedzenia czy jest suchy i kruszący?
Mój chlebek był bardzo smaczny, choć był troszke nie dopieczony (chociaż piekłam tyle czasu ile pisze, bo mam piekarnik popsuty), kroiłam nożem i krajalnica i sie nie krószył. A na drugi dzień na kolacje (zastawiłam kawałek na próbę jaki będzie) z piętki był nawet mięki.