W tym roku znowu musiałam upiec dwa domki. Jeden do przedszkola (dla synka), a drugi do domu. Dość szybko nam poszło, bo miałam pomocników Mały Szef kuchni (mój kochany synek) mieszał, córcia zagniatała, a ja obserwowałam. Razem wycinaliśmy elementy na domek.
Ten domek dekorowałam z synkiem.
A ten moja córeczka.
Ja uważam że oba są śliczne, bo robiliśmy je wspólnie i to była naprawdę świetna zabawa.
o jejku!! Wyszły ci cuuudowne!! 🙂
matko, ale miałaś roboty! W ogóle pełen szacunek ode mnie! 🙂
Dziękuję. Robiliśmy trzy wieczory:)
Roboty pewnie sporo, ale jaka satysfakcja! Cudownie to wygląda (i jak smakowicie…!) 🙂
jaka urocza ta chatka, będzie szkoda ją zjeść
Ale Ci dobrze, masz zdolnych pomocników 🙂
domek wygląda świetnie!:)
Świetna chatka! I ta gwiazda betlejemska! :-))
Ależ urocze chatki! Piernikowe dzieło sztuki!