Domowy wypiek chleba – moja propozycja na dziś.
Przepis na jeden bardzo duży lub dwa mniejsze bochenki.
Zakwas rozprowadziłam w pół litrze letniej wody. Dodałam:
250g mąki żytniej chlebowej
300g mąki białej (typ 500)
2 łyżeczki soli morskiej
1 małe opakowanie suchych drożdży
Wykonanie:
Mieszam dwa rodzaje mąki i drożdże po dokładnym wymieszaniu dodaję zaczyn rozpuszczony w letniej wodzie. Mieszamy, aż ciasto będzie błyszczące (rękami ok 10-15 minut, mikserem do wyrabiania ciasta 2 minuty na pierwszej prędkości, 3 minuty na drugiej). Jeśli będzie zbyt gęste lub zbyt rzadkie, dodajemy odpowiednio mąkę lub wodę. Odstawiamy na 45 minut do wyrośnięcia.
Dzielimy ciasto na połowy, delikatnie formujemy w wybrany przez nas kształt. Wkładamy do koszyka do wyrastania lub małej miseczki wyłożonej ściereczką, pozwalamy aby wyrastało przez ok. 50-60 minut.
Nagrzewamy piekarnik do 240 stopni. Wkładamy chleb. Po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 200 stopni. Pieczemy jeszcze przez ok. 4o minut, aż chleb będzie rumiany. Chleb jest gotowy, kiedy wyjęty z piekarnika, po opukaniu dna daje „głuchy” odgłos.
Fajny chlebek. Jaki zakwas kupiłaś u piekarza? żytni czy pszenny?
Zakwas był żytni:)
ładnie ci wyrósł:) taka kromeczka ciepła z masełkiem-mmm:)
moja mama też piecze chleby, ale bez zakwasu-też fajnie rosną 🙂
Przepraszam, ze nie odpisałam na czas na Twoje pytanie na moim blogu. Nie zajrzałam tam. A co do zakwasu, to warto samemu wyhodować zakwas i przechowywać go w lodówce. Chlebki na nim pieczone są bezkonkurencyjne. Jak raz się w to wejdzie to już sie przepadnie. ja przepadłam dwa lata temu, a od 1,5 roku prawie wcale nie kupujemy chleba. Swój najsmaczniejszy. Szczerze zachęcam;).
Pozdrawiam:)
Ja jednak wolę codziennie ciepłe bułeczki z piekarni, zwłaszcza jak mąż przyniesie:)
nigdy na zakwasie nie robiłam, muszę spróbować:) zresztą moim wyczynem są do tej pory bułeczki:P
Domowy- najlepszy!
Jeszcze taki z pestkami dyni lub ze slonecznikiem to mogę jeść kormka za kromką z samym masłem.